czwartek, 24 października 2013

Egipt, czyli magia kontrastu

Egipt jest magicznym miejscem, dzięki któremu zaledwie na wyciągnięcie ręki za stosunkowo nieduże pieniądze możemy poznać zupełnie odmienną kulturę i dotknąć egzotyki. Pomimo piętna odciśniętego przez turystykę, lokalni ludzie nadal zachowali swoje tradycje i przyzwyczajenia, a kultura tego niezwykłego kraju sięgająca jeszcze starożytności i czasów opisanych w Biblii oszałamia i zaskakuje, czasem pozostawiając po sobie niesmak ze względu na tak znaczącą odmienność, a czasem zachwyt i osłupienie. Bogactwo starożytnej kultury i ogrom tego, co zbudował człowiek jeszcze w czasach, kiedy narzędzia używane przez nas na porządku dziennym w ogóle nie istniały, zapierają dech w piersiach. Jednak to nie wszystko, co może całkowicie zaskoczyć was w Egipcie. 

Na początek kilka przyjemnych typowo egipskich kadrów...









Niby nic, zwykle molo, ale ile radości i wrażeń estetycznych, bo nawet tam można było podziwiać piękne okazy stworzeń morskich i cudownie się zrelaksować, wdychając morską bryzę w promieniach afrykańskiego słońca...












Zgodnie z tytułem, wrażenie, jakie robi Egipt jest bardzo dwubiegunowe. Często może okazać się, że zupełnie nie wiemy, jak to jest możliwe, że budzi w nas uczucia i emocje, których zupełnie nie potrafimy określić. Zdecydowanie jednak uważam, że warto odwiedzić Egipt, nie tylko po to, aby odpocząć, ale również po to, by zobaczyć na własne oczy jego skarby. 



Jak wszystkim wiadomo, nietrudno spotkać w Egipcie rozkrzyczanych i biesiadujących rodaków...w przenośni i dosłownie :) Poważnie mówiąc, bardzo miło było spotkać na pustyni nasze polskie bociany, które wiedziały, gdzie zrobić sobie postój w swojej ucieczce przed naszą cudowną zimą. 





Kraj, gdzie białe tkaniny wybiela się przy użyciu niebieskiego proszku...




Grupa odzianych w czarne burki Arabek, które stojąc przy drodze, biegnącej przez środek pustyni, łapały stopa była dla mnie bardzo zaskakującym widokiem, biorąc pod uwagę status kobiety w krajach muzułmańskich. 

Innym ciekawym i bardzo zabawnym dla mnie doświadczeniem był wyjazd do Kolorowego Kanionu, do którego jechaliśmy częściowo przez pustynię. W pewnym momencie nasz przewodnik powiedział, że możemy zrobić sobie przerwę na toaletę czy filiżankę kawy w pobliskiej kawiarni...no i jak możecie się domyślać, "kawiarnia" to tutaj mało adekwatne określenie miejsca, w którym się zatrzymaliśmy. Jeszcze zabawniejsze było to, że właściciel "kawiarni" dumnie wywiesił szyld "Lavazzy"...ciekawe co powiedzieliby na to jej 
producenci... :)Klimat miejsca był bardzo oryginalny i przyjemny, mimo wszystko kawiarnią bym go nie nazwała, szczególnie ze względu na to, iż honorowymi gośćmi byli tam koza, kot, pies i chmara os. 



Samą wycieczkę do Kolorowego Kanionu również polecam, ponieważ kolory skał oraz to, że w miejscu, które wydaje się maksymalnie suche i martwe, nagle ni stąd ni zowąd pojawiają się rośliny, to coś, co warto zobaczyć, no chyba, że wolicie prażyć się w słońcu przy hotelowym basenie, bo tam z pewnością jest chłodniej niż w Kolorowym Kanionie, gdzie temperatury zbliżone są do temperatur w Dolinie Królów. 






Dla wielu osób szokujące może być to, że mężczyźni - zarówno obsługa hotelowa, jak i panowie pracujący poza terenem hotelu - najpierw obsługują mężczyzn, poczynając od przywitania, rozmowy, po podanie szklanki czy talerza. Dla ludzi, mieszkających w Europie, która wydaje się coraz bardziej pozbawiona urokliwych manier i zasad savoir vivre'u, takie zachowanie mimo wszystko nadal wydaje się nie do pomyślenia, dzięki czemu można jednak doceniać dżentelmeństwo Europejczyków, które choć coraz bardziej ograniczone, nadal istnieje :) Z drugiej strony, żeby pochwalić arabskich mężczyzn, trzeba przyznać, że potrafią docenić piękno i podbudować kobietę i nie chodzi mi tutaj o głupie komentarze czy żarty, ale można spotkać również mężczyzn, którzy potrafią powiedzieć piękny i bardzo oryginalny komplement :) 

Nawiązując do kuchni, smaków i zapachów Egiptu, nie muszę pewnie wyjaśniać swojej fascynacji sklepami z przyprawami, herbatami i różnego rodzaju olejkami czy nalewkami. Szczególnie jeden, niezwykle urokliwy sklep w dzielnicy "Old Market" w Sharmie zrobił na nas wrażenie, ponieważ wnętrze, które choć w pierwszym momencie mogło wydawać się mieszanką przypadkowych elementów, tworzyło niesamowity klimat i sprawiało, że naprawdę trudno było mi stamtąd wyjść. Ponieważ jednak po pewnym czasie mój nos nie był już w stanie właściwie spełniać swoich funkcji, musiałam go przewietrzyć. 






Najcudowniejszym doświadczeniem smakowym w Egipcie i chyba jednym z najlepszych, jakie w ogóle miałam zaszczyt przeżyć, był świeżo wyciskany sok z mango. Ponadto polecam każdemu zakosztowanie niezwykłego smaku arabskiego pikantnego ryżu z cynamonem oraz falafela z cieciorki lub fasoli. Pycha! 

Każdy, kto był już w Egipcie, dobrze wie, że arabskie wyczucie smaku pozostawia wiele do życzenia. Patrząc na piękne, wyniosłe i imponujące ośrodki hotelowe, rodzi się z nas szacunek dla ludzkiego talentu oraz rozwoju cywilizacji. Kiedy jednak zaraz obok ogromnego resortu turystycznego wyrasta góra śmieci, niesmak wypycha szacunek i podziw, dodatkowo wywołując żal, że człowiek w swojej mądrości i rzekomym rozwoju nie potrafi tego jakoś poukładać i ogarnąć. Widać nacisk na pewne elementy jest tak duży, że inne schodzą na daleeeeeki plan....


Jednak z pewnością można znaleźć niezapomniane miejsca i budowle, które warto zobaczyć, jak na przykład muzułmański meczet czy kościół koptyjski (podobno jeden z największych i najpiękniejszych na świecie - wcale mnie to nie dziwi) w Sharmie. Po prostu nie wolno ich nie zobaczyć!







Jednym z ostatnich zdecydowanie najwyraźniejszych elementów, o którym chcę wspomnieć, a który podkreśla magię kontrastu w Egipcie jest różnica między tym, jak prezentuje się ląd, a tym jak prezentuje się woda, a w zasadzie to, co jest pod jej powierzchnią. Gdybyśmy porównali wizerunek kobiety "szarej myszki" z barwną celebrytką, która uwielbia zwracać na siebie uwagę, to nie wiem, czy kontrast byłby wystarczający :) Zarówno podczas snorkowania (z rurką i maską), czy podczas nurkowania z butlą widoki pod wodą są zapierające dech w piersiach. Jest to naprawdę niesamowite doświadczenie, którego nie da się nawet opisać słowami. Świat pod wodą jest zupełnie inny i kieruje się swoimi prawami, których z pewnością powinniśmy mu pozazdrościć, ponieważ mimo tempa i różnorodności, nie widać tam pesymizmu ani konfliktów. Każdy dba o swoje interesy i nie wchodzi innym w drogę, czy też linię "pływu"...Różne gatunki ryb i innych stworów podwodnych poruszają się na różnych wysokościach i w różnych kierunkach, kiedy spojrzy się w dół, szczególnie tam, gdzie woda jest głęboka, ma się wrażenie, że pod nami znajduje się wielka wielopoziomowa autostrada, jak w "Rodzince Robinsonów". Doszłam do wniosku, że rybki i cały podwodny świat muszą mieć jakieś tajemnicze źródło dochodu, skoro stać ich na zatrudnienie niezwykle utalentowanej stylistki i kosmetyczki, bo jak inaczej wytłumaczyć taki makijaż? 

Z tego, co mi wiadomo, najlepszym okresem na nurkowanie w Egipcie jest sierpień i wrzesień, ponieważ wtedy rafy kwitną najpiękniej. Widziałam - potwierdzam, tyle że nie mam porównania. 















Wierzcie mi, nie ma się czego bać! Zresztą nawet jeśli macie lekkie opory i obawy, to pokonanie ich jest zdecydowanie warte tego, czego później doświadczycie. 

Warto wybrać się na nurkowanie z łodzi, ponieważ w ramach wycieczki załoga szkoli uczestników z zakresu nurkowania oraz zabiera w kilka miejsc, gdzie można zejść pod wodę i podziwiać podwodny świat. Oprócz tego gorąco polecam wycieczkę na Blue Hole, gdzie można snorkować i oglądać morską przepaść, która ciągnie się na głębokość ponad 120 m. 




Ciekawym widokiem, których zachwycił nas podczas rejsu po Morzu Czerwonym, były latające ryby, bo czego chcieć więcej w Egipcie niż mieć możliwość pływać sobie pod wodą i oglądać przepiękne rafy koralowe, a chwilę później machać płetwami w stronę ciekawskich turystów i podziwiając piękno błękitnego nieba. 

Natomiast niezwykłym dopełnieniem dnia na morzu było to, że kiedy usiadłam z mamą na rufie i machałam nogami na wodą, pomyślałam sobie, że idealnym zakończeniem dnia byłby widok wiecznie uśmiechniętych delfinów w ich naturalnym środowisku... i wiecie co, dosłownie kilka minut później, moje życzenie się spełniło, a ponieważ zajęłyśmy możliwie najlepsze miejsce, miałyśmy szczęście zobaczyć je jako pierwsze już z oddali, a później uśmiechnąć się do nich, kiedy wyskoczyły nad wodę tuż przy naszych nogach :)




Ciekawe jest to, że nawet błękitne niebo wygląda szaro w porównaniu z kolorem wody :)
A nawet jeśli nie zdecydujecie się na nurkowanie, to samo pływanie takim towarzystwie, jak widać na poniższym obrazku już jest niesamowite. 



W zakresie polecanych rozrywek na egipskiej ziemi, moim osobistym faworytem - oprócz nurkowania oczywiście - są quady. Szczególnie polecam wyprawę po pustyni o zachodzie słońca, ponieważ wtedy mamy możliwość nie tylko zobaczyć pustynię w świetle dnia, o zachodzie słońca, kiedy światło słoneczne pięknie opiera się na górach, oświetlając ich wierzchołki złotymi promieniami, ale też doświadczyć nocnego szaleństwa i lekko podniesionego poziomu adrenaliny. 




Cóż, w Egipcie byłam już drugi raz i w sumie myślałam, że ostatni, ponieważ miałam nadzieję, że tym razem zobaczę już wszystko, co chciałam, ale widocznie mam pojechać ponownie, ponieważ niestety nie udało nam się pojechać na wycieczkę do Kairu ze względu na napiętą sytuację polityczną w kraju. Oczywiście większość informacji, które docierały do nas to zwykła medialna nagonka, która zupełnie nie przekładała się na rzeczywistość, a co gorsza spowodowała wiele szkód i strat...Niestety, jak stwierdził jeden z naszych przewodników (i śmiem się z nim tutaj zgodzić), ponieważ Egipt nie chce dostosować się do narzucanych im z zachodu i USA wymagań, teraz płaci za to odpowiednią cenę. Oczywiście dodatkowym czynnikiem, który bardzo szkodzi sytuacji są właśnie media, które nawet jeśli nie mają podstaw ku temu, by prezentować sytuację w taki, a nie inny sposób, sami potrafią sobie takie podstawy wyczarować, posuwając się nawet do fałszowania faktów, zdjęć czy komentarzy od osób, które były w danej chwili na miejscu. Ale może to i dobrze, bo przynajmniej jeszcze raz będę miała możliwość ponurkować, kiedy w końcu wybiorę się, by zobaczyć może dla niektórych banalne i oklepane piramidy i Sfinksa, ale dla mnie jeden z elementów ludzkiej historii i kultury, który naprawdę wiele znaczy. Może się rozczaruję, ale przynajmniej na podstawie własnych doświadczeń. 
Podczas naszej pierwszej wyprawy, mieszkaliśmy w Hurghadzie, która kiedyś była wioską rybacką, a teraz jest jednym z większych resortów turystycznych. Warto się tam wybrać chociaż na tydzień, choćby po to, żeby zwiedzić właśnie Dolinę Królów (i poczuć 50-stopniowy upał, gorący pot spływający po plecach i podziw w stosunku do much, które niezmordowane w szaleńczym pędzie ciągle dokuczają turystom, nic sobie nie robiąc z warunków pogodowych) i świątynię Hatschepsut oraz Karnak. Czego osobiście nie polecam to wyprawa do wioski beduińskiej, która oczywiście jest przygotowaną pod turystów inscenizacją ukierunkowaną na wyciąganie pieniędzy, ale oprócz tego, myślę, że nikt z was nie będzie żałował wyprawy do Egiptu, bo każdy może tam znaleźć coś dla siebie. Oczywiście Egipt ze względu na swoją popularność nie jest oazą spokoju, ale można znaleźć tam spokojniejsze ośrodki lub po prostu poczekać na kolejny kryzys polityczny i pojechać tam, kiedy w hotelach przystosowanych na przykładowe 200 osób zamieszkuje 20 rozpieszczanych turystów :)