piątek, 24 stycznia 2014

Pasztet z soczewicy

Nie macie nawet pojęcia, jakich doznań smakowych dostarczył mi pasztet, na który przepis odkopałam w zeszłym tygodniu w stercie dawno nie odkurzanych przepisów... Wstyd się przyznać, ale zupełnie o nim zapomniałam, a przecież był to kiedyś mój ulubiony pasztet!!! Jest on jedną z pierwszych typowo wegetariańskich potraw, które jadłam. Zawsze robiła go moja babcia, a jego smak już dawno dawno temu rozpieszczał moje podniebienie (naprawdę dawno: wegetarianką zostałam, jak miałam 13 lat). Kiedy się na niego natknęłam, wiedziałam, że muszę go zrobić. Oczywiście nie mogło obyć się bez kombinacji, ale myślę, że wyszły mu na dobre, więc babcia z pewnością się nie pogniewa :)





Składniki:
1 1/2 szklanki zmielonej soczewicy (może być zielona i czerwona)
3 1/2 szklanki wody
1 czerwona papryka

2 szklanki pokrojonej drobno cebulki
2 łyżki oliwy z oliwek
2 ząbki czosnku
3 łyżki białego sezamu
1 1/2 łyżeczki bazylii
Sól himalajska
Pieprz czarny świeżo mielony
Czarny sezam do dekoracji

Do gotującej wody wsypać zmieloną soczewicę. Pogotować na małym ogniu przez kilka minut aż masa zgęstnieje. Zdjąć z palnika. 
Cebulkę i paprykę zeszklić na oliwie. Dodać do soczewicy. Wcisnąć czosnek. Przyprawić. Dodać sezam. Wymieszać. Włożyć do  prostokątnej blaszki i posypać czarnym sezamem. 
Piec ok. 40 minut w 180 stopniach. 
Gorące może się lekko rozjeżdżać, ale lekko przestudzone już "trzyma się kupy" :)
Smacznego!!!


wtorek, 21 stycznia 2014

Sałatka z prażonymi orzechami i gruszką w sosie z kaparów

Dziś przypomniałam sobie o jednej z moich ulubionych sałatek, na którą przepis dawno temu znalazłam w jakimś wakacyjnym magazynie koleżanki. Szczerze powiedziawszy przepisu nie zachowałam, ale pamiętam "mniej więcej", jakie były jej główne składniki. Sałatka ma oryginalny i naprawdę doskonały smak. Świetnie pasuje na wykwintną kolację, jak i jako dodatek do codziennego obiadu. Nie każdy lubi takie fantazyjne kombinacje, ale moim zdaniem warto spróbować, bo można być miło zaskoczonym. O orzechach włoskich pisałam już kilkukrotnie, dlatego mam nadzieję, że nie muszę przypominać, iż naprawdę warto wprowadzić je do swojej diety i zajadać jak najczęściej. Stanowią naprawdę rewelacyjny dodatek do sałatki. 


Porcja na 2 osoby:
2 liście sałaty lodowej
2 garście rukoli
1 1/2 średnio miękkiej gruszki
2 garście orzechów włoskich
100 g serka niebieskiego Lazur
ok. 10 kaparów
1/2 szklanki jogurtu naturalnego
Czarny pieprz świeżo mielony
1-2 ząbki czosnku
Odrobina soli

Sałatę wymieszać w misce. Gruszkę pokroić w grubą kostkę. Orzechy lekko podprażyć na patelni bez tłuszczu i ostudzić. Dodać do sałatki. 1/3 sera pokroić w kostkę i dodać do sałatki. Oprószyć pieprzem i solą. 

Jogurt, kapary, czosnek i pozostałą część sera zmiksować na gładko. Polać sałatkę. Serwować od razu. Pycha!



czwartek, 16 stycznia 2014

Quiche z tuńczykiem, ricottą i suszonymi pomidorami

Od jakiegoś czasu szukałam inspiracji i pomysłu na nowy quiche. Myślę, że to dość oczywiste, ale naprawdę uwielbiam to danie, ponieważ pozwala na tak wiele różnych modyfikacji oraz dobór ulubionych składników. Tym razem pomyślałam sobie, że miałabym ochotę na jakieś "gładkie" i delikatne nadzienie. I tak właśnie pojawił się pomysł na połączenie delikatnego tuńczyka i kremowej ricotty, aby jednak uniknąć mdłego smaku, postanowiłam ożywić go wyrazistymi suszonymi pomidorami. Skutek tej kulinarnej kreatywności był naprawdę smakowity, dlatego polecam i dzielę się nim z wami :)



Składniki na ciasto:
125 g miękkiego masła
1,5 szklanki mąki
3 łyżki otrębów pszennych
2 łyżki wody
Szczypta soli
1 żółtko

Całość zagnieść i włożyć do lodówki na około 1h. Następnie wyłożyć do formy i podpiec przez ok. 15 minut. 


Składniki na nadzienie:
1 puszka tuńczyka w kawałkach w oleju
300 g ricotty
200 - 250 g suszonych pomidorów
Sól himalajska
Pieprz czarny świeżo mielony
Peperoncini (płatki ostrej papryczki)

Nadzienie wyłożyć na ciasto i zalać polewą. 

Składniki na polewę:
3 jajka
1/2 szklanki mleka
2 ząbki czosnku (przecisnąć) 
Kilka listków bazylii

Wszystkie składniki dokładnie wymieszać. 

Całość zapiec w piekarniku przez ok. 20 minut w temperaturze 180 stopni. 




wtorek, 14 stycznia 2014

Pasta z tofu i suszonych pomidorów

Nie wiem, czy ktoś byłby w stanie przebić moje dzisiejsze śniadanie... Szczęściara ze mnie, ale miałam śniadanie doskonałe :) I to wszystko dzięki mojej kochanej mamie, która od czasu do czasu piecze najlepszy chleb na świecie (i wierzcie mi nie mówię tego dlatego, że jest moją mamą - ten chleb to po prostu  mistrzostwo świata, niebo w ustach, totalny odlot....czasami naprawdę mam wrażenie, że odleciałam i jem śniadanie na księżycu, więc jeśli chcecie do mnie dołączyć polecam domowej roboty chleb z mnóstwem zdrowych i pysznych dodatków). Kiedy wstałam rano pomyślałam, że przydałoby mi się do takiego chleba jakieś godne towarzystwo...żaden ser, pasztet czy szynka, tylko jakaś pyszna zdrowa pasta najlepiej domowej roboty. Kiedy jem takie śniadania naprawdę czuję jakbym miała porozumienie z moim żołądkiem, który z każdym kęsem dziękuje mi za taką porcję wartości :) No więc myślałam i myślałam, aż dostałam olśnienia... moja mama powiedziała mi kiedyś o paście ze zmiksowanego tofu i suszonych pomidorów. Ani trudna, ani czasochłonna, więc zdecydowałam się dać jej szansę i było warto. Sami sprawdźcie! 


Składniki:
1/2 kostki naturalnego tofu
7-8 suszonych pomidorów
5-6 kaparów
4-5 liści bazylii
Sól himalajska
Pieprz czarny świeżo mielony
1-2 ząbki czosnku

Całość zmiksować w mikserze na prawie gładką masę. Gotowe :) Mniam! 



sobota, 11 stycznia 2014

Quinoa, czyli komosa ryżowa

Dziś po raz pierwszy moje kubki smakowe miały przyjemność bliższego zapoznania się ze smakiem komosy ryżowej, znanej również jako Quinoa. Szczerze mówiąc, nie do końca wiedziałam, czego się spodziewać, ale zaskoczenie było bardzo miłe: komosa jest pyszna, ma świetną konsystencję i teksturę, pasuje do wielu dań, a co najlepsze jest bardzo bardzo zdrowa. Ja wiem napewno, że od dziś na stałę zagościła na naszym stole, bo mogę oficjalnie powiedzieć: Jestem miłośnikiem komosy! Już od jakiegoś czasu zamierzałam dać jej szansę, bo wielokrotnie słyszałam o jakiś przepisach i o jej walorach zdrowotnych, ale wiecie nawet ja pomyślałam sobie pewnie skoro taka zdrowa to najlepsza nie będzie :) A tu niespodzianka i to wielka....

Komosa ryżowa może poszczycić się mianem super ziarna. Dlaczego? Już dawno dawno temu uważana była za "złoto Inków", gdyż zwiększała wytrzymałość wojowników. Jej wartości odżywcze są naprawdę zaskakujące. Quinoa jest jednym z pokarmów o najwyższej zawartości białka oraz zawiera 9 niezbędnych aminokwasów. Podwójna ilość błonnika zawarta w komosie w porównaniu z innymi ziarnami sprawia, że łagodzi zatwardzenia oraz zapobiega chorobom serca, obniżając poziom cholesterolu i glukozy. Ponadto komosa zawiera bardzo dużo żelaza, na ktorego niedobór cierpi tak wielu ludzi (oczywiście z powodu nieodpowiedniej diety). Żalezo utrzymuje w zdrowiu nasze komórki krwi i transportuje tlen między komórkami. Dlaczego to takie ważne? Bo nasze komórki, aby funkcjonować potrzebują tlenu. Komosa zawiera również lizynę, która odnawia tkanki naszego organizmu. Jest bogata w magnez, który odpręża nasze naczynia krwionośne i pomaga kontrolować poziom cukru, dba o poziom energii i wspomaga procesy oczyszczania organizmu. Ryboflawina, czyli witamina B2, zawarta w komosie, pomaga regulować poziom energii oraz metabolizm w mózgu i komórkach mięśniowych. Natomiast duża zawartość manganu nadaje jest silne działanie przeciwutleniające, chroniąc przed szkodliwym działaniem wolnych rodników. 

Czego chcieć więcej? Pyszna, bardzo zdrowa i super łatwa w przygotowaniu. Jak sami widzicie są też zdrowe pokarmy, które można przygotować szybko, nie zmuszając naszego organizmu, by radził sobie z przetworzeniem fast foodów i innych gotowców :)



Moja propozycja: 
Quinoa z warzywami na parze

2 marchewki
1 cukinia
1/2 szklanki zielonego mrożonego groszku
1 mały brokuł
1 szklanka brukselki
1 łyżeczka kurkumy
2 ząbki czosnku
1 łyżka oleju kokosowego
1 szklanka komosy

Komosę ugotować zgodnie z instrukcją na opakowaniu. Po ugotowaniu dodać olej kokosowy, kurkumę i przecisnąć czosnek. 

Warzywa umyć, pokroić i ugotować na parze. Są tak aromatyczne i smaczne, że nie potrzebują żadnych przypraw. 

Wszystko delikatnie wymieszać w misce. Pycha!
Smacznego!


Ps. Samych pyszności wegetariańskich z okazji Dnia Wegetarianizmu :)))

piątek, 10 stycznia 2014

Mrożona cytryna

Jeszcze kilka słów o cytrynie dla uzupełnienia informacji, które wrzuciłam wcześniej. Jak wspominałam wcześniej w skórce cytryny kryją się skarby i to właśnie tam znajduje się najwięcej wartości odżywczych i witamin, które korzystnie wpływają na nasz organizm. 
Coż więc zrobić, by użyć całą cytrynę i nie wyrzucać skórki? 

Odpowiedź jest bardzo prosta: mrożona cytryna. 
Aby upewnić się, że jest czysta i bez wyrzutów sumienia będziemy mogli po zamrożeniu spożyć ją w całości, wystarczy - jak wcześniej wspomniałam - namoczyć ją w wodzie, dopiero później włożyć do zamrażarki. 

Kiedy cytryna będzie już zamrożona, należy zatrzeć ją na tarce i uzyskany proszek/ papkę dodać do wody i wypić. Oczywiście można dodawać ją do sałatek, sosów, dań rybnych/mięsnych, lodów i deserów, no więc co kto lubi, na szczęście cytryna naprawdę stanowi świetnie towarzystwo dla wielu produktów i pokarmów. 

Sok z cytryny zawiera oczywiście spoko witaminy C, ale w skórce kryje się jej o wiele wiele więcej. I nie chodzi tylko o witaminę C. Zawartość odżywcza w skórce cytryny jest 5-10 razy większa niż w samym soku. 

Cytryny zwalczają również drobnoustroje, bakterie i grzyby tak częste w naszym społeczeństwie. Reguluje ciśnienie krwi i działa jako środek antydepresyjny, antystresowy oraz pomaga leczyc zaburzenia nerwowe. 

Po latach badań laboratoryjnych udowodniono, że cytryna zabija komórki nowotworowe w przypadku m. in. nowotworów jelita, piersi, prostaty, płuc i trzustki. Na szczęście metody leczenia naturalnego zwalczają i eliminują tylko komórki nowotworowe, a nie wszystkie inne, jak większość stosowanych powszechnie metod leczenia. 

Prosty zabieg mrożenia cytryny pomaga nam uniknąć wyrzucania tego, co najcenniejsze. 
Spożywanie mrożonej cytryny nie tylko pomaga usuwać toksyny z naszego organizmu, ale również nas odmładza. Co bardzo ważne, okazuje się, że cytryna zwalacza również komórki rakowe. Wielu z nas myśli, że przeciez mnie to nie dotyczy, ale zdecydowanie lepiej zapobiegać niż później leczyć i to nie tylko ze względu na koszty. Wiem też, że wielu ludzi nie wierzy lub nie chce wierzyć w naturalne metody leczenia, ponieważ uważają, że zdrowy styl życia jest zbyt ciężką pracą i wolą iść na łatwiznę, decydując się na tradycyjne leczenie, a raczej "zamiatanie objawów pod dywan", zjedzenie bezwartościowego suplementu lub wygodne twierdzenie: "Przecież na coś muszę umrzeć". 
Przykre jest to, że nikt nie mówi nam o wartościach i potędze naturalnych leków ukrytych w naszym pożywieniu, bo przecież na tym nikt by na tym nie zarabiał. 

Szkoda, że świat zwariował już tak bardzo, iż nie chce stosować sprawdzonych i prostych sposobów na lepsze życie i zdrowie, a przecież właśnie tak zaprojektował nas Stworzyciel i to On doskonale wiedział, jaka dieta i leczenie jest dla nas najlepsze. 


środa, 8 stycznia 2014

Cytryna w roli głównej

Cytryna, choć mała i niepozorna, ma wielką moc. Nie wiem, czy wiecie, ale cytryna nie tylko pomaga w zwalczaniu przeziębienia, dostarczając witaminę C. Jej zalety przekraczają nasze oczekiwania, dlatego zdecydowanie warto pamiętać o niej w cotygodniowych zakupach i zaopatrzać się w całkiem konkretną ilość. 

Zacznę od tego, że poranna porcja wody z cytryną zaraz po tym, jak wstaniemy z łóżka pomaga rozbudzić nasz organizm i zaspane narządy wewnętrzne, które również odpoczywają podczas snu. Taki kopniak dla metobolizmu z samego rana jest z pewnością korzystny i to nie tylko w przypadku osób, ktore chcą zrzucić zbędne kilogramy. Taki napój zresztą ma również silne działanie oszczyszczające, a biorąc pod uwagę, ile przeciętny człowiek spożywa, naklada na skórę i wdycha toksyn każdego dnia, oczyszczanie zawsze jest wskazane. Aby wzmocnić oczyszczające działanie cytryny możecie dodać do 1 szklanki wody z 1/2 cytryny również 1 łyżeczkę świeżo startego imbiru (o którym też jeszcze kiedyś napiszę) lub dobrego zdrowego octu jabłkowego najlepiej domowej roboty lub zakupionego w sklepie ze zdrową żywnością. 

Spożywanie cytryny wzmacnia nasz uklad odpornościowy. Oczywiście sama cytryna pewnie nic nie zdziała, ale w połączeniu z innymi wartościowymi owocami i warzywami czy też super pokarmami jest zdecydowanie krokiem we właściwym kierunku. 

Nie wiem, czy wiecie, czym jest zasadowość. Otóż zasadowość określa poziom pH w naszym organiźmie. Niestety współczesna szalona i niedbała dieta pełna niewiadomego pochodzenia mięsa i produktów pochodzenia zwierzęcego z przerażająco długą datą ważności nie sprzyja dobremu poziomowi pH w naszych organizmach, dlatego większość ludzi ma mocno zakwaszony organizm (między innimi wynika to ze spożycia dużej ilości mięsa), co powoduje wiele chorób i nie pozwala naszemu organizmowi leczyć się samemu, obciążając pracę wielu organów wewnętrznych. Szczególnie dla kobiet, osób mających problemu z zakażeniami, grzybami i stanami zapalnymi (ale oczywiście nie tylko) niezwykle ważne jest to, aby pamiętać o tym, że aby nasz organizm funkcjonował możliwie najlepiej, musimy dbać o jego zasadowość. Oczywiście z pomocą przychodzą nam zielone warzywa, szczególnie liściaste, ale właśnie również cytryna, która choć kwaśna z natury, po zetknięciu ze śliną (po zmetabolizowaniu) nabiera odczynu zasadowego i ma niezwykle korzystny wpływ na poziom naszego pH. 

Spożycie cytryny jest bardzo wskazane dla naszego układu trawiennego. Zwyczajnie daje mu "kopniaka" i wspomaga utratę wagi. 

Kolejną ważną rzeczą jeśli chodzi o działanie cytryny jest to, iż ma pobudzający wpływ, więc kiedy bierze was spanie lub jesteście mocno rozleniwieni, niekoniecznie musicie od razu sięgać po kawę: woda lub herbata (byle nie czarna, bo ta w połączeniu z cytryną jest dla nas bardzo szkodliwa) z cytryną również spełnią swoje zadanie. 

Wielu ludzi ma obecnie problem z organiczeniem, nie mówiąc już o wyeliminowaniu, spożycia napojów gazowanych, które niestety nie wnoszą do naszego organizmu nic dobrego, a zalewają nas cukrem, sztucznymi substancjami pobudzającymi i chemikaliami, których później trudno się pozbyć - i nie ma się co dziwić, że tylu ludzi jest  obecnie wiecznie przemęczonych, skoro stale obciążają swój organizm pokarmami i związkami, z którymi nasze komórki próbują sobie poradzić ...najczęściej bez skutku. I znów z pomocą przychodzi cytryna, którą po dodaniu do wody nadaje jej zupelnie innego orzeźwiającego i świetnie gaszącego pragnienie smaku, dzięki czemu zmniejsza ochotę, by sięgnąć po kolorowe napoje gazowane. Ja uwielbiam wodę, ale potrafię zrozumieć osoby, którym sama woda nie smakuje... Rozwiązanie jest bardzo proste: dodaj do niej cytryny!

Moje ostatnie odkrycie, które cieszyło sie powodzeniem podczas spotkania rodzinnego to woda z miętą, cytryną i zielonym ogórkiem w plasterkach. Cytrynę można oczywiście wcisnąć, ale kilka plastrów do dekoracji dodaje uroku. Jeśli martwicie się tym, co znajduje sie na skórce cytryny, namoczcie ją w wodzie przez ok. 20 minut i dopiero później dokładnie wymyjcie... potem można już praktycznie bez obaw wkrajać do ulubionych napojów, tym bardziej, że skóra cytryny też kryje w sobie oczywiście wiele skarbów korzystnych dla naszego zdrowia, a są one bardziej skoncentrowane niż w samym soku. 

Co ważne cytryna nie tylko sama wnosi wartości odżywcze, ale również wspomaga przyswajanie wartości z innych spożywanych pokarmów. Cytryna świetnie nawilża skórę od środka, wybiela płytkę paznokciową i rozjaśnia włosy, jeśli kogoś ciekawi jej wpływ na urodę. Choć oczywiste jest to, że nasze cialo wyglądą tak, jak o nie dbamy...i oczywiście nie tylko od zewnątrz, ale przede wszystkim od wewnątrz :)

Możecie dodawać ją do wody, soków najlepiej świeżo wyciskanych, herbaty i sałatek. 

Myślę, że nie muszę was przekonywać. Cytryna jest po prostu pyszna. Spróbujcie przez kilka dni po przebudzeniu zaserwować sobie taki drink zdrowia i urody, a nigdy nie będziecie chcieli przestać. 

Ps. Wypijanie wody z cytryną, a nawet samej wody przed spaniem pomaga zredukować ryzyko zawałów i wylewów. Tak mało wymagający zabieg, więc chyba warto sprobować :)

piątek, 3 stycznia 2014

Zdrowe tłuszcze, od których nie przytyjesz

Wiem, że wielu osobom tłuszcz kojarzy się z czymś negatywnym i zdecydowanie niepożądanym, co odkłada się w nieodpowiednich miejscach i obniża poziom samozadowolenia. Jednak bardzo istotne jest to, abyśmy zrozumieli, że tłuszcz jest absolutnie konieczny, by nasz organizm prawidłowo funkcjonował i przyswajał niezbędne wartości odżywcze dostarczane w jedzeniu. Jeśli sięgamy po właściwy tłuszcz to nie dość, że nie będzie on wywoływał tycia, a wręcz przeciwnie - pomoże wyregulować metabolizm i "wyrzucić" stary tłuszcz nagromadzony w komórkach. Jaki tłuszcz powinien być nieodłącznym elementem naszej diety? Nieprzetworzony tłuszcz roślinny najlepiej toczony na zimno, czyli taki który możemy znaleźć między innymi w oliwkach, orzechach, kokosie czy ziarnach. Należy być świdomym, że wiele tłuszczy roślinnych jest poddawanych procesowi przetwarzania w bardzo wysokich temperaturach, co nie tylko pozbawia je wartości odżywczych, ale też sprawia, iż są one szkoliwe dla naszego organizmu. Bardzo ważne, aby unikać nasyconych tłuszczy pochodzenia zwierzęcego, zawierających tłuszcze trans (szczególnie uwalniane w procesie smażenia), a pozbawionych niezbędnych dla naszego organizmu kwasów tłuszczowych omega-3 i omega-6. Takie tłuszcze podnoszą poziom cholesterolu, który po prostu zatyka nam żyły, co jest przyczyną zawałów i wylewów. Łatwo zaobserwować, że w dzisiejszych czasach problem z otyłością i nadwagą stał się epidemią. Niestety duża masa ciała nie wyklucza niedożywienia, które jest problemem coraz większej ilości ludzi. Jemy dla przyjemności, a nie po to, by nasz organizm właściwie funkcjonował. Gdybyśmy spożywali właściwe pokarmy, łatwiej byłoby nam zachować odpowiednią wagę, a przy tym nie musieć martwić się tym, że naszemu organizmowi brakuje wartości odżywczych niezbędnych do funkcjonowania poszczególnych organów, łącznie z mózgiem. Gdybyśmy choć trochę byli świadomi powiązań między reakcjami chemicznymi zachodzącymi w mózgu i funkcjonowaniem komórek w naszym organizmie ze spożywanymi przez nas pokarmami, nasze wybory żywieniowe byłyby z pewnością inne. 

Olej kokosowy
Olej kokosowy to świetny tłuszcz, który nadaje się nie tylko do pielęgnacji włosów i skóry, ale również do gotowania. Można dodawać go do koktajli, owsianek i innych dań. Olej kokosowy ma właściwości antybakteryjne i antynowotworowe. Poprawia trawienie, przyswajanie składników odżywczych oraz dba o nasze jelita. Korzystnie wpływa na zdrowie układu krwionośnego i pomaga w leczeniu cukrzycy typu 1 i 2. Ponadto, wspomaga zdrowie nerek i wątroby, wspomagając układ odpornościowy. Korzystnie wpływa na metabolizm, poziom energii oraz reguluje masę ciała. Ponadto zwalcza wirusy i bakterie.  
Początkowo uważano, że olej kokosowy ma niekorzystny wpływ na zdrowie, ponieważ zawiera kwasy nasycone, jednakże okazało się, że są one całkowicie odmienne od tłuszczy nasyconych zawartych w produktach pochodzenia zwierzęcego. Kwasy tłuszczowe zawarte w oleju kokosowym to trójglicerydy o średniej długości łańcucha, które świetnie się metabolizują i są wykorzystywane jako energia przez nasz organizm, przez co nie odkładają się w postaci tłuszczu. Badanie sugerują, że niniejsze kwasy tłuszczowe korzystnie wpływają na poziom cholesterolu we krwi. Udowodniono też skuteczne działanie oleju kokosowego, właśnie ze względu na zawarte w nim trójglicerydy o średniej długości łańcucha, w zapobieganiu, leczeniu i powstrzymywaniu objawów chorób neurodegeneracyjnych, takich jak choroba Alzheimera czy choroba Parkinsona. 
Olej kokosowy jest dość kosztowny w porównaniu do innych olejów, ale warto wprowadzić go do swojej diety, ponieważ i tak zdecydowanie taniej jest zapobiegać niż leczyć. 

Orzechy
Orzechy to istna skarbnica niesamowitych składników odżywczych, zdrowych tłuszczy oraz białka. Orzechy są jednym z najlepszych źródeł kwasu alfa-linolenowego, które jest kwasem tłuszczowym omega-3 korzystnie wpływającym na serce, obniżającym poziom złego cholesterolu i zapobiegającym chorobom. Orzechy zawierają też znaczną ilość L-arganiny, czyli aminokwasu, który wzmacnia odporność, poprawia funkcjonowanie naczyń krwionośnych i pomaga w leczeniu chorób układu krwionośnego. Orzechy zawierają również błonnik i witaminę E. Błonnik pomaga regulować poziom cholesterolu i glukozy, a witamina E jest silnym antyoksydantem i spowalnia proces starzenia. 
Orzechy stanowią nie tylko pyszną przekąskę same w sobie, ale można również dodawać je do koktajli, sałatek, batoników musli oraz przygotować masło orzechowe domowej roboty, na które przepis znajdziecie tutaj: http://myloveforfoodandtravel.blogspot.com/2013/03/maso-orzechowe.html
Nie wiem, czy wiecie, ale orzechy włoskie, czyli dość łatwo dostępne w naszym kraju i stosunkowo niedrogie, należą do kategorii super pokarmów ze względu na bogactwo wartości odżywczych, między innymi niezbędnych kwasów tłuszczowych, które wspomagają pracę naszego mózgu, chronią przed chorobami układu krwionośnego, a co najlepsze pomagają zrzucić zbędne kilogramy. Sama mogę być dowodem na to, że jedzenie orzechów nie tuczy. Ci, którzy mnie znają, wiedzą, że na nadmiar kilogramów narzekać nie muszę, a pochłaniam naprawdę spore ilości orzechów, bo je po prostu uwielbiam :)

Avocado
Avocado to rewelacyjny owoc, który może poszczycić się całym mnóstwem wartości odżywczych. Avocado jest świetnym źródłem glutationu, czyli potężnego antyoksydantu, który oczyszcza i chroni nasz organizm, pozbywając się toksyn i metali ciężkich oraz zwalczając wolne rodniki. Glutation wspomaga też układ odpornościowy i spowalnia proces starzenia. 
Ponadto, avocado zawiera kwas foliowy, który zmniejsza występowanie chorób serca i zawałów. Jest też doskonałym źródłem witaminy E, która wspomaga nasze zdrowie i młody wygląd. 
Okazuje się, że avocado nie tylko samo w sobie napakowane jest wartościami odżywczymi, ale również wspomaga przyswajanie wartości z innych pokarmów. Świetnie nadaje się do kanapek, past, sałatek i koktajli. 

Nasiona
Nasiona podobnie jak orzechy mają wiele właściwości korzystnych dla serca. Zawierają błonnik, kwasy tłuszczowe omega-3 oraz białko. Oprócz tego pełne są zdrowych minerałów, takich jak magnez, selen i cynk. 
Zdecydowanie warto włączyć do swojej diety nasiona lnu, nasiona chia, pestki z dyni i słonecznika, bo każde z nich są bogatym źródłem korzystnych kwasów tłuszczowych i błonnika, których tak bardzo brakuje we współczesnej diecie. Nasiona chia również należą do kategorii super pokarmów ze względu na ich bardzo wysoką gęstość odżywczą. Nie tylko są bogate w kwasy tłuszczowe omega-3, ale również w silne antyoksydanty, błonnik, magnez, fosfor, mangan, miedź, żelazo i cynk. 
Wielu ludzi narzeka na to, że w dzisiejszych czasach ziemia jest tak wyjałowiona, że nawet warzywa i rośliny nie są już takie jak kiedyś. To prawda, dlatego warto sięgać po produkty o bardzo wysokiej gęstości odżywczej, aby uzupełnić naszą dietę w niezbędne składniki. 
Nasiona można wprowadzić do swojej diety na wiele różnych sposobów: można dodawać je do koktajli, owsianek, pieczywa, batoników odżywczych, sałatek, jogurtów, itp. 

Oliwa z oliwek
Oliwa z oliwek jest tłuszczem, który świetnie nadaje się do duszenia, pieczenia i sałatek. Jest bogata w jednonienasycone tłuszcze i antyoksydanty, takie jak chlorofil, karotenoidy i witaminę E. 
Udowodniono, iż obniża ciśnienie krwi, zapobiega chorobom nowotworowym, pomaga w radzeniu sobie z cukrzycą i łagodzi objawy astmy i artretyzmu. Wprowadzenie do swojej diety oliwy z oliwek pomoże wam utrzymać lub wyregulować wagę. 

Jeśli ktoś z was jeszcze się zastanawia, myślę, że biorąc pod uwagę, jak wielkim problemem w naszym społeczeństwie są choroby nowotworowe, zdecydowanie warto wprowadzić do naszej diety pokarmy, które zawierają "uderzeniowe" dawki antyoksydantów o działaniu antynowotworowym; pokarmy, które zawierają kwasy tłuszczowe chroniące nas przed chorobami układu krwionośnego i chorobami serca, oraz błonnik, który świetnie pomaga usunąć z naszego organizmu wszelkie niepotrzebne, a nawet toksyczne składniki, które również niestety wprowadzamy wraz z pożywieniem. Świadomość to jeden z pierwszych kroków, by dokonać zmian i poczuć, że organizm może lepiej funkcjonować i lepiej wyglądać. 


środa, 1 stycznia 2014

Ubezpieczenie zdrowotne i życzenia noworoczne :)

Oprócz dzisiejszego posta z przepisem na pyszną zieloną białą sałatkę ze słonecznikiem, chcę się z wami podzielić zdjęciem, które bardzo mi się spodobało - idealne na Nowy Rok. Niech więc będą to dla was moje życzenia noworoczne, aby każdy dzień obfitował w pozytywną energię, smakowite i zdrowe potrawy, dzięki którym Wasz organizm i mózg będą funkcjonować na 100%, pomogą wam spełniać swoje marzenia i nie będą przysparzać niepotrzebnych kłopotów. Nie dajcie się stresowi i pędowi dzisiejszego świata! Znajdźcie czas dla siebie i swoich bliskich, aby wspólnie zadbać o to, co tak ważne - Wasze zdrowie! Pamiętajcie, że nasz organizm jest jak samochód, który potrzebuje właściwego paliwa, by odpowiednio i efektywnie funkcjonować :) Wiem, że pewne nawyki trudno jest zmienić, trudno pokonać słabości i zmienić przyzwyczajenia, ale wierzcie mi - WARTO i z pewnością jest to możliwe i daje mnóstwo satysfakcji, siły i pozytywnej energii!

Najlepsze ubezpieczenie zdrowotne, w jakie możecie zainwestować!


Dziękuję, że jesteście ze mną już ponad rok!!!

Zielono-biała sałatka ze słonecznikiem

Dziś mam dla was coś bardzo wiosennego i zdrowego na dobry początek nowego roku - propozycję, która dzięki swojej lekkości idealnie nadaje się, by przywrócić równowagę organizmu po świąteczno-sylwestrowym pobłażaniu apetytowi, a oprócz tego daje delikatny powiew wiosny, poprawia nastrój i pysznie smakuje. Jak pamiętacie wspominałam już kiedyś o kiełkach, które bardzo łatwo wyhodować samodzielnie w domu, a są one szczególnie wskazane w okresie zimowym, kiedy dostęp do świeżych i wartościowych warzyw jest nieco utrudniony. Kiełki zawierają OGROM (naprawdę ogrom) wartości odżywczych i stanowią doskonały dodatek do sałatek, kanapek, zielonych koktajli i zup. Kiełki zawierają kilkukrotnie większą zawartość składników korzystnych dla naszego organizmu niż dojrzałe warzywa, dlatego z pewnością warto po nie sięgać, tym bardziej, że smakują wyśmienicie. O słoneczniku chyba pisać nie muszę, bo wszyscy wiedzą, że zawiera mnóstwo błonnika, białka i witaminy E, czyli "witaminy młodości", odpowiedzialnej między innymi za wygląd włosów, skóry i paznokci. Jeśli ktoś lubi, można go oczywiście lekko przyprażyć na patelni, ale aby dostarczyć 100% jego wartości do naszych niedożywionych organizmów, lepiej sięgać po surowe i organiczne ziarna. A pietruszka...no cóż, pietruszka to również skarbnica wartości, szczególnie witaminy C tak desperacko potrzebnej w czasie, kiedy przeziębienia i grypy panoszą się wszem i wobec, jak również żelaza, którego tak często brakuje wielu osobom (i to nie tylko wegetarianom, ponieważ wbrew powszechnemu przekonaniu to nie żelazo zawarte w mięsie przyswaja się najlepiej). Mam nadzieję, że udało mi się przekonać was, że warto od czasu do czasu (im częściej tym lepiej) zaserwować sobie taką świeżą i smakowitą zieloną surową sałatkę - zdecydowanie warto!


Składniki na 2 porcje:
1-2 liście sałaty lodowej
garść rukoli
1/2 szklanki kiełków (użyłam kiełki z rzodkiewki i brokułu) 
1/2 zielonego ogórka
5-6 listków szczypiorku
1/2 białej rzodkwi
2-3 łyżki słonecznika
Sól himalajska
Pieprz czarny świeżo mielony
Krem z octu balsamicznego
Pietruszka do dekoracji

Sałatę i rukolę rozłożyć równo na talerzach. Rozłożyć na nich kiełki. Rzodkiew pokroić w plasterki, ogórka - w plasterki lub pół-plasterki, szczypiorek posiekać - rozłożyć na sałatce. Oprószyć słonecznikiem. Przyprawić. Skropić kremem z octu balsamicznego. Dekorować pietruszką. Smacznego!