poniedziałek, 10 marca 2014

Tajski stir-fry z prażonymi orzeszkami nerkowca

Nasza podróż do Tajlandii zaowocowała oczywiście nie tylko cudownymi wspomnieniami, ale również ciekawymi pomysłami kulinarnymi. Ogólnie rzecz biorąc, jadłam takie ilości owoców, że aż dostałam wysypkę i wyglądałam jak dalmatyńczyk. I tak stwierdzam, że było warto! Jednak oprócz tego nie mogło się obyć bez tradycyjnego tajskiego jedzenia ulicznego, które kusi (lub odstrasza) przechodniów na każdym kroku. Ze względu na ogrom i różnorodność lokalnych (i nie tylko) potraw, trudno było nam zdecydować się, co tak naprawdę chcemy jeść, tym bardziej, że jak dla mnie świeże owoce i soki i tak były zawsze wyborem priorytetowym. W końcu zdecydowaliśmy się jednak na kilka pyszności, a wybór okazał się za każdym razem bardzo trafiony (nie wiem jeszcze, czy mieliśmy takie szczęście, czy też po prostu tajskie jedzenie tak bardzo dopasowało się do mojego podniebienia - od razu mówię, iż zupełnie wyłączam z tego stwierdzenia słodycze, ale o tym później). W ostatni dzień moją uwagę przyciągnęła bardzo uśmiechnięta młoda tajka, która wśród swoich dodatków miała tak dużą ilość zieleniny, że wiedziałam od razu, że to jest właśnie "TO" miejsce, w którym chcę zjeść ostatni posiłek w Tajlandii. Nie pomyliłam się. Było rewelacyjne, a moja próba powtórzenia doznań smakowych, jakich doświadczyłam na ulicy w Bangkoku oczywiście nie równa się z oryginałem, ale i tak cieszę się z tego, co mogłam zdziałać :)
Tajskie dania typu stir-fry już od dość dawna w różnej postaci goszczą na naszym stole. Kompozycja warzyw jest dość dowolna, należy tylko zwracać uwagę na to, by poddusić je odpowiednio długo, by były miękkie. Można dodawać grzybki (pieczarki, shiitake, itp), kiełki, pędy bambusa...wedle upodobań :)


Składniki na 4 porcje:
1 brokuł
2 garście zielonej i żółtej fasolki szparagowej
2-3 garście świeżego szpinaku
7-8 kolb mini kukurydzy
1 kostka marynowanego tofu (może być naturalne lub wędzone)
3 łyżki sosu sojowego
3 ząbki czosnku
1 łyżeczka curry
1 cm świeżego imbiru
1 łyżeczka płatków chilli
1/2 szklanki orzechów nerkowca
2-3 łyżki oleju sezamowego
2 łyżki oleju kokosowego
2 łyżki mleka kokosowego 
2 jajka
makaron noodle ok. 250 g

Olej rozgrzać w woku. Dodać czosnek, imbir, curry, płatki chilli i sos sojowy. Brokuł podzielić na kwiatuszki, fasolkę i kukurydzę pokroić na mniejsze kawałki. Dusić pod przykryciem przez ok. 10-15 minut. Dodać szpinak i podsmażone wcześniej tofu. Dusić ok. 3-4 minuty. 

Makaron przygotować zgodnie z instrukcją na opakowaniu. Dodać do warzyw i całość podsmażyć bez przykrywki. Można dodać więcej oleju oraz można mocniej przyprawić według smaku. Na końcu wbić jajka i całość wymieszać aż jajka się zetną. Podawać gorące z prażonymi orzeszkami nerkowca. 

Jeśli lubicie ostry smak, polecam jako dodatek tajski sos sweet-chilli lub sosy słodko-kwaśne. 

Orzeszki nerkowca prażyłam z dodatkiem czosnku. 


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz