piątek, 4 stycznia 2013

Czekolada...chyba każdemu na dźwięk tego słowa wyobraźnia zaczyna działać na podwyższonych obrotach. 




Nie chcę was dręczyć, ale dziś w moim małym mieszkanku roznosi się cudowny zapach czekolady (skoncenrtrowane aromaty na klatce schodowej dręczą moich sąsiadów przynajmniej kilka razy w tygodniu, ale cóż mogę na to poradzić), która z jednej strony rozprasza mnie, sprawiając, że dziwnie częściej muszę przełykać ślinę, a z drugiej strony nadaje dodatkowej energii do działania. Niektóre osoby w mojej rodzinie twierdzą, że jestem "etatowym cukiernikiem", no więc po raz kolejny podjęłam się wyzwania, aby przygotować coś specjalnego tym razem dla mojej kuzynki i dziadzia. Trzymajcie kciuki, bo naprawdę chciałabym, żeby się udało.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz