czwartek, 10 stycznia 2013

Santorini

Już jakiś czas temu znajoma pokazała mi zdjęcia ze swojej wyprawy na Santorini, pomyślałam wtedy, że zdecydowanie będzie to miejsce na liście moich priorytetów podróżniczych, jednak nie spodziewałam się, że tak szybko uda mi się zrealizować to marzenie. Podczas wyjazdu na Kretę w 2008 roku wybrałyśmy się z koleżanką na wyprawę, której celem było zwiedzenie Santorini. Pozwólcie, że Kretę pominę tutaj bez komentarza, ponieważ zwyczajnie uważam, że nie jest go warta.   Choć oczywiście to kwestia gustu i oczekiwań. Dla mnie Kreta nie wyróżniła się niczym nadzwyczajnym, może po prostu dlatego, że Santorini najmocniej wyryło się w moich wspomnieniach tamtych wakacji. Od razu mówię, że jednodniowa wycieczka na Santorini to jakby jedynie kęs smakowitej potrawy, ale i tak cieszę się, że mogłam przez kilka godzin podziwiać i odkrywać cuda tej niezwykłej wyspy. Sami oceńcie. 

Takie widoki roztaczały się przed nami podczas rejsu w kierunku jednego z najbardziej romantycznych i zachwycających zakątków Europy. 





Jak sami widzicie kolory na wyspie są "bardzo monotonne" :)




Spacerowanie wąskimi uliczkami miasteczek Santorini sprawiało, że czasami zapominałam oddychać, ale chyba was to nie dziwi. Nie sądziłam, że w takiej precyzji może kryć się tyle romantyzmu. 





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz